Ten tekst powstał po sesji, która odbyła się podczas Agile Coach Campu 2022 i bazuje na doświadczeniach oraz przemyśleniach uczestników tej dyskusji. Wszystkim uczestnikom tej rozmowy bardzo serdecznie dziękuję!
Dziki Zachód, dziewiętnasty wiek. Na niezamieszkanych wcześniej terenach pojawiają się ludzie. Niektórzy z nich to Osadnicy. Zakładają miasto. Wygradzają działki. Budują domy. Przygotowują pola pod uprawę albo pod wypas bydła. Urządzają wybory burmistrza. Chcą osiedlić się tutaj na dłużej.
Inni ludzie wiedzą, że nie zagrzeją tu zbyt długo miejsca. Ale nie znaczy to, że nic nie robią! Pomagają w pracach. Zamierzają spędzić zimę w miasteczku. Ale wiedzą, że kiedy przyjdzie wiosna, to wyruszą dalej aby odkrywać nowe tereny i szukać nowych przygód. To Włóczykije.
Kiedy patrzę na moich kolegów i koleżanki, to widzę dwa różne modele działania. Są osoby, które długi czas – kilka, kilkanaście lat – spędzają w jednej organizacji. I są też osoby, które regularnie zmieniają miejsce pracy i otwarcie mówią o tym, że nie chcą nigdzie zostawać dłużej.
Przyjrzyjmy się tym dwóm postawom!
Jakie są zalety bycia Osadnikiem?
Taka osoba ma dużo wiedzy o organizacji – rozumie środowisko, zna kontekst pracy, zna potrzeby klienta, wie jaka jest geneza stosowanych rozwiązań.
Osadnik zna ludzi. Wie do kogo trzeba pójść, żeby rozwiązać problem lub uzyskać pomoc. Działa to też w drugą stronę – Osadnik pracuje długo i ludzie mają do niego zaufanie. Ludzie wiedzą kim jest, mają doświadczenia wcześniejszej współpracy i nie boją się poprosić go o pomoc.
Osadnik też widzi długoterminowe skutki zmian, które wprowadza lub w których uczestniczy.
Czy bycie Osadnikiem ma wady?
Najważniejszą niebezpieczeństwem w pracy Osadnika wydaje mi się przyzwyczajenie i rutyna. Taka osoba może nie znać innych sposobów rozwiązywania problemów niż te, które od zawsze stosuje. Może nieświadomie bronić istniejących rozwiązań na zasadzie „tak u nas było zawsze, więc tak być musi”. Może zakładać, że zna już odpowiedź i nie zadawać pytań. Może też znudzić się wykonywaną pracą i stracić pasję do pracy.
Co przynosi Włóczykij do pracy?
Zatrudniając Włóczykija możemy liczyć na powiew świeżości, wiedzę i doświadczenie przyniesione z innych miejsc. Takie osoby potrafią zadać trafne pytania i często mają odwagę pokazywać rzeczy niemiłe, acz prawdziwe. Mogą przynosić doświadczenia z wcześniejszych organizacji – „w firmie ABC próbowaliśmy takiego podejścia i osiągnęliśmy takie efekty”. Jako nowe osoby w zespole nie są postrzegane politycznie, to jest jako członkowie jakiejś grupy czy układu.
A dla samego Włóczykija częsta zmiana pracy to okazja do nauki nowych rzeczy, zdobycia różnorodnych doświadczeń, podniesienia swoich dochodów oraz znalezienia miejsca, w którym czują się dobrze. A świadomość, że jestem w firmie tylko na ograniczony czas, może skutkować skupieniem na dostarczeniu konkretnej wartości.
Czego brakuje Włóczykijowi?
Włóczykij ma ograniczony czas, żeby poznać środowisko w którym pracuje. Rozwiązania, które proponuje, mogą nie przystawać do warunków w organizacji. Jeżeli wprowadza jakieś zmiany, prawdopodobnie nie będzie widział długoterminowych skutków tych zmian.
Osoby, które często zmieniają pracę, przyznają że czują presję na szybkie dostarczenie oraz mówią o własnym przekonaniu, że muszą „spłacić” swoją obecność i szybko udowodnić swoją wartość.
A co z poczuciem bezpieczeństwa?
Co ciekawe, rozmawiając z Włóczykijami i Osadnikami nie miałem poczucia, że jedna z tych grup ma większe poczucie bezpieczeństwa pracy niż druga! Natomiast zupełnie różne są źródła tego poczucia bezpieczeństwa.
Osadnicy budują swoje poczucie bezpieczeństwa na tym, że są dużą wartością dla organizacji. Pracują długo, mają dużą wiedzę, mają zbudowane i ugruntowane relacje, są już wypróbowani w boju. „Jak będą kogoś zwalniać, to najpierw młodych, prawda?”
Włóczykije wiedzą, że w trudnej sytuacji firmy mogą zostać zwolnieni, ale doświadczenie częstej zmiany pracy buduje w nich poczucie, że w razie potrzeby szybko znajdą kolejne miejsce pracy.
Jaki zespół budować?
Wydaje się, że istnieje duże ryzyko w budowaniu zespołu złożonego z samych Osadników lub samych Włóczykijów.
Jeżeli mamy w zespole osoby, które pracują długo w tym samym miejscu, to ryzykujemy brak dopływu wiedzy i świeżego spojrzenia. Będziemy wciąż stosować te same metody rozwiązywania problemów, będziemy coraz bardziej się przyzwyczajać do sytuacji.
A co jeżeli zespół będzie mocno zmienny, jeżeli wciąż będą przychodzić i odchodzić nowe osoby? Wówczas istnieje ryzyko braku ciągłości działania, a nowe osoby będą wprowadzały coraz to nowe pomysły i kierunki. Ba, może też tak się zdarzyć, że w ogóle trudno będzie zbudować zespół w takich warunkach…
Czy lepiej być Osadnikiem czy Włóczykijem?
To zależy! Są osoby, które preferują dłuższą pracę w tym samym miejscu. Są też osoby, które otwarcie przyznają, że po roku się nudzą i świadomie podejmują się kontraktów na krótkie okresy. Ba, te preferencje też zmieniają się nam w czasie!
Ale sęk w tym, że decyzja o zmianie pracy – lub decyzja o dłuższym pozostaniu w jakimś miejscu – nie zależy tylko od nas! Do tego tanga trzeba dwojga. Może być tak, że chcemy zmienić pracę, ale z jakiś powodów jest to trudne. A może być też i tak, że chcemy gdzieś zostać dłużej, ale jest to niemożliwe…
Dlatego tutaj wydaje mi ważna samoświadomość. Umiejętność odpowiedzenia sobie na pytanie: czego obecnie potrzebuję? W jakiej postawie lepiej się odnajduję? Jaki model pracy będzie dla mnie lepszy? Jeżeli jesteś Osadnikiem i możesz gdzieś osiąść na dłużej – to super. Jeżeli jesteś Włóczykijem i możesz często zmieniać pracę – cudownie.
A co jeżeli tak nie jest? Co jeżeli jesteś Osadnikiem zmuszonym do częstych przenosin lub Włóczykijem zmuszonym do tkwienia w tym samym miejscu? Wtedy warto zadać sobie inne pytanie: co innego mogę zrobić, żeby wypełnić moje potrzeby.
A Ty kim jesteś? Czujesz się bardziej Osadnikiem czy Włóczykijem?
Wszędzie mamy rewolucjonistów (włóczykijów) oraz konserwatystów (osadników). Ważne, żeby system ciągle rozwijać (rewolucjoniści) ale w małych iteracjach trzymając system w stabilnej postaci (konserwatyści). Czasem firmy czynią duże inwestycje zatrudniając szereg rewolucjonistów i tworząc całość od nowa trzymając konserwatystów przy utrzymaniu systemów produkcyjnych – to jednak niesie ryzyko utraty kontroli nad nowo powstałym systemem (to konserwatyści go utrzymują a tych zostawiliśmy przy starym systemie).
To trochę uproszczony obraz, ale tak faktycznie bywa. Trochę przez regulowanie dopływu rewolucjonistów i osadników organizacja może trochę wpływać na to, co się w niej dzieje. Ale tylko trochę, bo to złożony system ludzki i jest w nim wiele elementów składowych…
Jest jeszcze hybryda: osadnik w firmie ale włóczykij w zadaniach/projektach. Osoba, która często zmienia role/projekty ale w firmie jest już od dawna. Jestem ciekawa komentarza autora na temat tej grupy i ich wad i zalet.
Byłem takim człowiekiem. Spędziłem 13 lat w jednej organizacji, zmieniając tam role i projekty.
Benefity – w zasadzie są tu wszystkie benefity Osadnika, a dodatkowo zmiana projektów daje możliwość nauki nowych rzeczy. Raczej nie wytrzymałbym 13 lat robiąc ciągle to samo… Natomiast w pewnym momencie zauważyłem, że są rzeczy, których nie jestem w stanie się nauczyć albo zobaczyć. W dużym banku trudno o bliską pracę z klientem lub prawdziwe devops-y. I nie da się tego przeskoczyć. Stąd konieczność podjęcia decyzji – albo akceptuję ograniczenia organizacji, albo idę gdzie indziej.
Doświadczony manager dba o to aby podwładni zmieniali co jakiś czas projekt. Inaczej wypalenie i stracimy pracownika (a dodatkowo projekt pragnie bo stracimy kluczową osobę którą ciężko zastąpić).
Ja jestem klasyczną Osadniczką. Lubię awansować w ramach jednej organizacji – uczyć się, nabywać doświadczenia, i z czasem robić to co robię coraz lepiej. I dlatego że uczę się, za każdym razem robię to co robię trochę inaczej. I dzięki temu mi się nie nudzi.
A kiedyś nawet osadziliśmy się w tej samej okolicy i bardzo fajnie tam się mieszkało :)
Co więcej, to Tobie zawdzięczam solidną porcję mojej edukacji.